W krajach Ameryki Łacińskiej i Południowej szczególnie uroczyście obchodzi się 15. urodziny dziewczynek. Geneza tych obrzędów znajduje się w wierzeniach Majów i Tolteków.
Przygotowania rozpoczynają się już rok wcześniej, ponieważ ceremonia musi się odbyć z należytym splendorem.
Wszystko zaczyna się uroczystą Mszą świętą w kościele. Następnie wszyscy zaproszeni przechodzą na salę, gdzie zabawa dorównuje typowemu polskiemu weselu, z tą różnicą, że na Piętnastkę zaprasza się nawet do 400 gości…
Pierwsze dwa tańce należą do solenizantki. Quinceañera otoczona męską świtą, w pięknej wieczorowej sukni i tonie makijażu, tańczy walca (bardzo często suknia pełna przepychu kontrastuje z tenisówkami). Potem się przebiera i z tymi samymi tancerzami zmienia choreografię, dostosowując ją do muzyki współczesnej. W trakcie nocnej zabawy następuje bardzo ważny moment: solenizantka wraz z ukończeniem 15. roku życia staje się kobietą. Z tego względu otrzymuje ostatni dziecięcy prezent (wielkiego pluszowego misia lub lalkę) i pierwszy prezent kobiecy (czółenka na obcasie, które zakłada od razu).
Tak jak każda kobieta czeka z utęsknieniem na ten jedyny dzień, kiedy zaprezentuje się w białej sukni u boku swego wybranka, tak każda dziewczynka marzy o hucznej Piętnastce. Dlatego wiele rodzin oszczędza latami, aby zorganizować ich księżniczce wyjątkową uroczystość.
Niestety, w żaden sposób nie świętuje się męskiego wejścia w dorosłość. Być może dlatego, że, jak usłyszałam od jednego Meksykanina, „u mężczyzny pierwsze 40 lat dzieciństwa jest najtrudniejsze”…